Ostatnie zdarzenia w życiu nakłoniły mnie do wielu istotnych dla mnie przemyśleń. Kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia w pożarze domu i pracowni, straciłam mój osobisty majątek i stanowisko pracy. Rodzinny dom i 2 lata mojej ciężkiej pracy nad Favillier zamieniły się, w ciągu 4 godzin, w stertę zgliszczy. Nie życzę najgorszemu wrogowi. Straciłam dom, maszyny i materiały a po 29 latach nieprzerwanego płacenia składek - firma ubezpieczeniowa całkowicie uchyliła się od odpowiedzialności wypłaty odszkodowania. Myślałam wtedy, że zostałam bez niczego. Że straciłam wszystko i nic nie da się już odbudować. Nic bardziej mylnego. Przez 2 lata ciężko pracowałam na moją markę i budowałam społeczność cudownych i oddanych klientek, stworzyłam fajne relacje z fantastycznymi kobietami, które często zamieniały się w przyjaźń. Uświadomiłam sobie wtedy, że Favillier to nie tylko chusty i skórkowe zapinki ale przede wszystkim WY - fajowe kobietki i oddane klientki, które stały murem w tych dobrych chwilach i wspierały w tych złych.
W ostatnim czasie tak wiele się u mnie działo a ja... milczałam. Ale tak już mam kiedy nie czuję się dobrze, wokół mnie za dużo spraw a ja nie potrafię sobie z tym poradzić. Zamykam się w sobie i uciekam od świata zewnętrznego. Czy to dobrze? Pewnie bardzo źle... Czy złe samopoczucie upoważnia nas do odcięcia się od otoczenia i rezygnacji z pracy? Przecież pracując na etacie – nie bierzemy wolnego czy chorobowego z powodu gorszych dni w domu. Zaciskamy pośladki i z przyszytym uśmiechem do twarzy czołgamy się do roboty. W pierwszej godzinie nie chcemy jeszcze widzieć nikogo a w okolicy drugiego śniadania powoli się rozkręcamy. Kontakt z koleżankami i kolegami z pracy często pozwala nam zapomnieć o problemach i zmartwieniach, a już na pewno, choć na chwilę, pomaga przyćmić nasze negatywne myśli.
Z całego serca chcę nadrobić ten stracony czas. Jesteście moimi koleżankami z pracy, choć wirtualnymi to równie ważnymi... Chcę co rano pić z Wami kawusię, plotkować o minionym dniu, zaplanowanych przyjemnościach czy denerwującym mężu i wchodzących na głowę dzieciakach. Chcę Wam pokazać nasze życie we Włoszech i zdradzić za co nie lubię Włochów ;) Opowiedzieć jak poznałam mojego osobistego Małża i zdradzić o co się najczęściej kłócimy :) Opowiedzieć Wam czy tęsknie za Holandią i dlaczego co roku wylatuję do Koh Samui. Jak to jest żyć ciągle na walizkach i wychowywać córeczkę w dwóch tak różnych od siebie światach... i dlaczego jako designer tak bardzo nienawidzę robić zakupów :)
A przede wszystkim chciałabym usłyszeć Wasze historie.... Poznać Wasze codzienne życie, pracę i hobby.
Wiele z Was pisało, że powinnam wydać biografię :) Zainspirowałyście mnie tym do stworzenia bloga, takiego mojego małego pamiętnika, do którego pewnie po latach sama będę wracać z przyjemnością.
I może nie jest to blog profesjonalny, z korektą tekstu czy ortografii a do doskonałości mu milion kroków - to jednak mój, osobisty i szczery...
Zapraszam Was na wspólną kawkę na Instagrama i Facebooka, gdzie obiecuję pojawiać się regularnie. Wybaczcie chaos na profilu i niespójność w zdjęciach ale ciągle się uczę. I kto wie...może kiedyś jeszcze się przełamię i nagram moje pierwsze mówione Insta TV ;)
Posyłam mnóstwo słonecznej energii,
ściskam cieplutko, Emie